Ze względów zdrowotnych powinnam przestrzegać diety. Nie jest to takie proste, ani dla mnie, ani dla moich bliskich, których odwiedzam i chcą mnie ugościć. Przygotowanie posiłków zgodnych z zaleceniami lekarskimi jest prawdziwą kuchenną rewolucją. Dotyczy też zmiany myślenia o zdrowym żywieniu.
Dlatego też powstał ten blog. Powstał po to, bym miała mobilizację do przestrzegania diety i aby moi bliscy mieli wskazówki co i jak gotować. Będą zatem podane wypróbowane przepisy i relacja, jak sobie radzę na diecie.
Celem jest dieta bezglutenowa wegańska bez płynnych tłuszczów roślinnych. Mięso nie jest całkowicie zakazane, więc będzie się czasem w przepisach pojawiać. Czasem mogę zrobić odstępstwo i zjeść jeden zakazany składnik, więc może pojawić się np. jajko lub gluten, ale będę to zaznaczać, że jest to wyjątek.

wtorek, 16 czerwca 2015

Weekendowa rozpusta

Lin w śmietanie i kartacz olbrzym umilały oglądanie meczu Polska-Gruzja.
W domu zaś królują desery z musów owocowych (mango, truskawki), jogurtu, płatków owsianych i domowej granoli.
A na koniec kartacz tatusiowy - niech się inne chowają, taki dobry!

1 komentarz:

  1. "inne" kartacze stryjów są raczej takie same:P tak samo dobre:D

    OdpowiedzUsuń