Ze względów zdrowotnych powinnam przestrzegać diety. Nie jest to takie proste, ani dla mnie, ani dla moich bliskich, których odwiedzam i chcą mnie ugościć. Przygotowanie posiłków zgodnych z zaleceniami lekarskimi jest prawdziwą kuchenną rewolucją. Dotyczy też zmiany myślenia o zdrowym żywieniu.
Dlatego też powstał ten blog. Powstał po to, bym miała mobilizację do przestrzegania diety i aby moi bliscy mieli wskazówki co i jak gotować. Będą zatem podane wypróbowane przepisy i relacja, jak sobie radzę na diecie.
Celem jest dieta bezglutenowa wegańska bez płynnych tłuszczów roślinnych. Mięso nie jest całkowicie zakazane, więc będzie się czasem w przepisach pojawiać. Czasem mogę zrobić odstępstwo i zjeść jeden zakazany składnik, więc może pojawić się np. jajko lub gluten, ale będę to zaznaczać, że jest to wyjątek.

czwartek, 17 maja 2012

WOW! To jest to!

A co? Ano deser, jakim poczęstowała mnie Wiewiórka.
Robi się go bardo prosto. A my wspólnie z Ziutkiem zrobiliśmy po swojemu i z modyfikacjami.
 Jest pyszny, prosty, wegański i może być bezglutenowy!

Składniki:
jabłko
banan
2 łyżki jagód

kruszonka:
po łyżce mąki pszennej, płatków owsianych, ziaren słonecznika
2 łyżki cukru  trzcinowego
łyżka bezmlecznej margaryny

Można dodać orzechy, migdały, pestki słonecznika do posypania

Wykonanie:
Owoce obieramy i kroimy. Wkładamy do żaroodpornych miseczek, wsypujemy jagody.
Mieszamy składniki kruszonki i posypujemy nią owoce. Całość wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy ok. 15-20 minut. Podajemy same lub z lodami.

Nasze modyfikacje:
U nas był miks mrożonych owoców jagodowych (maliny, truskawki, porzeczki, jagody) plus dodatkowe truskawki. Kruszonka była z margaryny, cukru, mąki kukurydzianej i płatków jaglanych. Taka kruszonka nie rumieni się tak ładnie jak zwykła.

Jestem zakocha w tym deserku!!! Wiewiórko! Dziękuję kolejny raz dopieszczasz moje podniebienie!

Długo się tu nie pojawiałam, co u mnie na dietetycznym polu? Ano nic, jadłam sobie nieźle, średnio przestrzegając diety. Już wiem, że nie jestem w stania fizycznie i psychicznie stale trzymać się tego. I postanowiłam, że trzymam dietę w ciągu tygodnia, a w weekend dopuszczam jakieś składniki. I w ostatnia niedzielę zjadałam twaróg z mleka krowiego z pomidorem, ogórkiem i rzodkiewką, popijając kakao. A wieczorem chlebek (taki zwykły ze sklepu, o mniam!) i kupna wędlinka (zamknęłam oczy, by tego nie widzieć) oraz żółty serek (mmm serek!). Oczywiście z dodatkiem pomidora i ogórka.