Ze względów zdrowotnych powinnam przestrzegać diety. Nie jest to takie proste, ani dla mnie, ani dla moich bliskich, których odwiedzam i chcą mnie ugościć. Przygotowanie posiłków zgodnych z zaleceniami lekarskimi jest prawdziwą kuchenną rewolucją. Dotyczy też zmiany myślenia o zdrowym żywieniu.
Dlatego też powstał ten blog. Powstał po to, bym miała mobilizację do przestrzegania diety i aby moi bliscy mieli wskazówki co i jak gotować. Będą zatem podane wypróbowane przepisy i relacja, jak sobie radzę na diecie.
Celem jest dieta bezglutenowa wegańska bez płynnych tłuszczów roślinnych. Mięso nie jest całkowicie zakazane, więc będzie się czasem w przepisach pojawiać. Czasem mogę zrobić odstępstwo i zjeść jeden zakazany składnik, więc może pojawić się np. jajko lub gluten, ale będę to zaznaczać, że jest to wyjątek.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Hallo Jamie!

Witaj w mojej kuchni!
Dziękuję za przepis na pyszną zupkę, ale pozwolisz, że dostosuję go do mojej diety?

Zupa z ciecierzycy i porów
Składniki:

340 g ciecierzycy, moczonej przez noc
Średni obrany ziemniak
5 średnich porów
Łyżka oliwy z oliwek
Łyżka masła
2 ząbki czosnku, drobno posiekane
Sól i świeżo zmielony pieprz czarny
850 ml buliony z kurczaka lub warzywnego
Tarty parmezan

Wykonanie:
Ciecierzycę osącz, zalej zimną wodą i ugotuj do miękkości razem z ziemniakiem. Po zdjęciu zewnętrznych liści przekrój pory wzdłuż na połowy, dokładnie opłucz i pokój w cienkie krążki.
Do rozgrzanego garnka z grubym dnem wlej łyżkę oliwy i włóż masło, dodaj lekko osolone pory z czosnkiem i na małym ogniu podgrzewaj do miękkości .Następnie wrzuć ugotowaną i odsączoną ciecierzycę razem z ziemniakiem. Po minucie wlej 2/3 bulionu i gotuj jeszcze przez kwadrans.
Tak przygotowaną zupę można pozostawić w obecnym stanie lub ją zmiksować. Jamie miksuje połowę i łączy z pozostałą częścią w garnku. Posypać serem i dodać kilka kropel oliwy.

Nasze modyfikacje:
Powyżej podałam oryginalny przepis Jamiego Olivera, a tu nasze zmiany: nie moczymy ciecierzycy, bo nie potrzeba gotować jej tak długo, jak gotuje się np. fasolę. Nie dodaliśmy ziemniaka. Pominęliśmy też oliwę, masło i parmezan. Pory duszone były w wodzie. Bulion był oczywiście warzywny, jednak skusiliśmy się na dodanie podduszonych kawałeczków z piesi kurczaka. Całość? Fantastyczna! I zapach i smak. Po prostu świetna zupa!

Przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera „Oliver w kuchni”, a książka jest własnością Wiewióry i chwilowo jest na wczasach w Twierdzy (książka, nie Wiewióra;)). Wiewiórko! Dziękuję za pożyczenie tak smakowitej lektury!.

piątek, 25 listopada 2011

Kolacja na bogato;)

Papryka faszerowana

Składniki:
2 żółte papryki
2 czerwone papryki
1 średnia cukinia
1 cebula
3 ząbki czosnku
2 średnie pomidory
½ szklanki kaszy jaglanej
Przyprawy do smaku: sól, pieprz, curry, bazylia, oregano

Wykonanie:
Ugotować kaszę jaglaną. Ja kaszę najpierw płuczę zimną wodą, następnie na sicie sparzam wrzątkiem, przekładam do dużej ilości zimnej wody i od momentu zagotowania gotuję ok. 10 min i sprawdzam, czy kasza jest już miękka.
Górę z papryk odcinamy i usuwamy gniazda nasienne. Kroimy cukinię na niewielkie kawałki i podgotowujemy w niewielkiej ilości wody, aż zmięknie.
W tym czasie siekamy cebulę, rozgniatamy czosnek i dusimy je w kilku łyżkach wody. Do cebuli dodajemy cukinię, pokrojone pomidory, doprawiamy i jeszcze dusimy, aż wszystko zmięknie.
Mieszamy wszystko z ugotowaną kaszą jaglaną i faszerujemy paprykę, a po wierzchu posypujemy ziołami i pieczemy w piekarniku w temp. ok. 180 st.C, aż papryka zmięknie.
 
Moje modyfikacje:Okazało się, że nie mamy już cukinii, więc zredukowaliśmy ilość faszerowanych papryk, i daliśmy do środka duszoną paprykę zamiast cukinii. Trochę nam się góra przypiekła, ups...

Przepis pochodzi z materiałów z wykładu „Praktyka czyli warsztaty gotowania w diecie profilaktycznej chorób nowotworowych”.

Do faszerowanej papryki był miks sałat z rukolą z sosem według tabelki mieszania zapieszczonej na prawym pasku bocznym.

Tabela mieszania – jak korzystać?Do zrobienia sosu do sałat, sałatki, czy dipu do warzyw można bardzo łatwo przyrządzić sos bez użycia olejów (które ja muszę ograniczyć, a osoby z problemami z miażdżycą i cholesterolem powinni wykluczyć). W tym celu wybieramy jeden lub kilka elementów z każdej kolumny, czyli coś dla uzyskania aromatu, coś dającego kwaśność i tłuszcz oraz inne (czyli wypełnienie, rozcieńczenie) i wszystko razem miksujemy.

Jak widać w tabeli, kombinacji mieszania jest bardzo wiele. Na razie wypróbowałam dwie kombinacje:
1. pestki słonecznika, musztarda sarepska, ocet balsamiczny i mleko sojowe (to bardziej smakuje Ziutkowi);
2. musztarda sarepska i smakowa orzechowa (pamiątka z wyjazdu do Francji), pestki słonecznika, ocet balsamiczny, koncentrat pomidorowy i mleko sojowe (ja bardziej wolę ten zestaw, za delikatny słodki smak pomidorów oraz orzechów z musztardy).

czwartek, 24 listopada 2011

Słońce na talerzu

Jesień szara i bura za oknem, ale nie w mojej kuchni i nie na naszych talerzach!
Przepyszna, dietetyczna, optymistycznie żółta i słoneczna potrawa, jaką jest zapiekanka z kaszy kukurydzianej i dyni zagościła wczoraj w mojej Twierdzy.

Kocham dynie miłością wielką, choć jedynie sezonową, a że teraz sezon dyniowy w pełni to upajam się jej smakiem (niestety dla wielu osób mdłym). Zwykle mamy zupę, ale była już dynia pieczona z cynamonem i ciasto z dyni (najlepszy był krem a’la budyniowy). Zdjęcia i przepisy na te potrawy znajdziecie na moim pierwszym blogu tu (przepis na ciasto), tu (dynia pieczona) i tu (zupa z dyni).
A teraz wrócę do zapiekanki. Przepis znalazłam na blogu, który jest dla mnie wielkim wsparciem i źródłem inspiracji – weganie.

Zapiekanka z kaszy kukurydzianej i dyni
Składniki:
2-3 łyżki oleju
150 g kaszy kukurydzianej (wybrałam gruboziarnistą)
750 g miąższu dyni (po oczyszczeniu)
125 g twardego tofu naturalnego
1 łyżka oleju
2 łyżki mleka roślinnego
1 cebula
1 ząbek czosnku
1/2 l bulionu warzywnego
sól, pieprz, słodka papryka
1 pęczek natki pietruszki (zapomniałam dodać :)

Na wierzch:
ok. 10 brukselek
mała cebula
3 łyżki oleju
sól, pieprz

Wykonanie:
Dynię kroimy w małą kostkę, cebulę i czosnek drobno siekamy. W sporym garnku rozgrzewamy olej, szklimy cebulę, wrzucamy dynię, smażymy razem 5-10 minut aż dynia nieco zmięknie. Wsypujemy kaszę, wlewamy bulion, całość dokładnie mieszamy i zagotowujemy. Następnie zmniejszamy ogień do minimum i gotujemy 30-40 minut mieszając od czasu do czasu, aby kasza nie przywarła do dna.
W międzyczasie formę natłuszczamy i włączamy piekarnik na 180 stopni.

Tofu pokrojone w kostkę rozgniatamy z łyżką oleju i mlekiem. Możemy też zmiksować. Dodajemy do ugotowanej kaszy razem z posiekaną natką pietruszki. Przyprawiamy do smaku i dokładnie mieszamy. Całość przekładamy do formy, wyrównujemy. Pieczemy ok. 30 minut.

Moje modyfikacje:
Zrezygnowaliśmy z dodatków na wierzchu, bo nie mieliśmy brukselki. Pokręciliśmy coś z proporcjami i wyszła nam breja. Na obiad zjedliśmy właśnie taką świeżo ugotowaną breję, bez dodanego tofu i mleka. Do tego, co zostało dodaliśmy tofu i mleko i zapiekliśmy na kolację. Też się rozłaziło, ale było jeszcze smaczniejsze.

Mimo lekkiego niewypału na pewno wrócimy do tego dania i zmodyfikujemy je według zaleceń mojej diety. Czyli cebulę i czosnek zeszklimy na wodzie i dynię będziemy dusić zamiast smażyć. Nie dodamy oleju do tofu i nie nasmarujemy formy.

środa, 23 listopada 2011

Trzy, dwa, jeden start!

Witam wszystkich na moim nietypowym blogu kulinarnym!
Mam mocne postanowienie, by wytrwać na mojej diecie, zatem start!
Od soboty jestem dzielna i mi się to udaje. Wcześniej różnie to bywało, raz lepiej raz gorzej.

W sobotę miałam wielką przyjemność być na wykładzie na temat zdrowego żywienia i choć dotyczył głównie żywienia w chorobach układu krążenia, to wiele zaleceń pokrywało się z przepisaną mi dietą. Po wykładzie czekała miła niespodzianka. Degustacja potraw przyrządzonych zgodnie z najnowszymi zaleceniami lekarzy kardiologów (w Polsce jeszcze niestety mało znane).
Zaskakujące było jak smaczne i sycące mogą być potrawy całkowicie wegańskie i przygotowane bez tłuszczu. Do tego były bezglutenowe. Niestety były z migdałami, a to jeden z niedozwolonych mi składników. Trochę poczułam, że je zjadłam.

A tak mniej więcej wyglądają nasze śniadania bez chleba. Często jestem pytana: to co ty jesz na śniadanie? Ano to:


Koktajl owocowy
1 łyżka zmielonego siemienia lnianego
1 banan
garść mrożonych truskawek
1 szklanka mleka sojowego

Wykonanie:
Mielimy siemię (by było świeże), dodajemy owoce i miksujemy. Dolewamy mleko, mieszamy i przelewamy do szklanki.


Serek z żurawiną
Serek tofu kroimy w kostkę i dodajemy żurawinę.
Owsianka
Składniki:
płatki owsiane (dla osób z celiakią muszą być certyfikowane, bez zanieczyszczeń)
orzechy włoskie
miód
jabłko
mleko sojowe

Wykonanie:
Płatki owsiane zalać wrzątkiem i przykryć, by się zaparzyły. W tym czasie posiekać orzechy. Do płatków dodać mleko, odrobinę miodu i orzechy włoskie. Czasem dodaję do tego tarkowane jabłko.


Cieszy mnie, że mój mąż polubił taką owsiankę. To mu na pewno nie zaszkodzi, a wzbogaci jadłospis.
Jutro zapraszam na obiad:)