Ze względów zdrowotnych powinnam przestrzegać diety. Nie jest to takie proste, ani dla mnie, ani dla moich bliskich, których odwiedzam i chcą mnie ugościć. Przygotowanie posiłków zgodnych z zaleceniami lekarskimi jest prawdziwą kuchenną rewolucją. Dotyczy też zmiany myślenia o zdrowym żywieniu.
Dlatego też powstał ten blog. Powstał po to, bym miała mobilizację do przestrzegania diety i aby moi bliscy mieli wskazówki co i jak gotować. Będą zatem podane wypróbowane przepisy i relacja, jak sobie radzę na diecie.
Celem jest dieta bezglutenowa wegańska bez płynnych tłuszczów roślinnych. Mięso nie jest całkowicie zakazane, więc będzie się czasem w przepisach pojawiać. Czasem mogę zrobić odstępstwo i zjeść jeden zakazany składnik, więc może pojawić się np. jajko lub gluten, ale będę to zaznaczać, że jest to wyjątek.

środa, 26 czerwca 2013

Prawdziwy irlandzki stek wołowy

Prawdziwy rzeźnik (nie jakiś tam sprzedawca w markecie) wielgaśnym nożem odkroił kawał przedniego mięsa z wołu, który pasł się na soczystych i zielonych irlandzkich łąkach (gdy jeszcze żył). Potem rzeźnik wyjaśnił, jak ten kawałek przyrządzić. Ponoć tylko przysmażyć i na koniec posolić i popieprzyć. Nie wiem, bo nie zaglądałam szefowej kuchni w patelnię:)
Wersja do wyboru krwista lub nie (ja wolę steki wysmażone). Do tego była cebulka i chleb.
Rewelacja!
I pewnie już nigdy więcej w życiu nie zjem tak dobrego steku:(

Aniu! Dziękuję za te wspaniałe doznanie kulinarne!

2 komentarze:

  1. kochana! zazdroszczę doznań wołowych!!! moje marzenie to zjeść prawdziwy stek! na razie zadowalam się wygranymi dziś warsztatami z kaszą w roli głównej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. porządny kawał mięsa jak widzę:) tak trzymać!!:)

    OdpowiedzUsuń