Dawno, dawno temu, gdy jeszcze ja rządziłam w kuchni przyjechali
do nas koledzy zza Odry. Nie odchodziłam prawie od garów tylko pitrasiłam im smakołyki.
Wtedy przy śniadaniu jeden z kolegów powiedział do drugiego: „teraz wiesz,
dlaczego ona jest moją ulubioną koleżanką”. A były wtedy na śniadanie świeże bułki
własnej produkcji, pasty do chleba, ba! Nawet tort orzechowy zrobiłam – i więcej
nie pamiętam…
Chciałabym, aby nasi goście (bardzo lubimy gości) byli
zadowoleni z wizyt u nas, chciałabym zawsze zaskakiwać ich smakołykami i nowymi
smakami. A że z pamięcią krucho, to pora zacząć notować gościnne jadłospisy:)
We wrześniu gościliśmy moich braci: na dobry wieczór (bo
przyjechali wieczorem) była pizza z pieczarkami i papryką. W sobotę na obiad
był pieczony pstrąg i pieczone ziemniaczki, a w niedzielę rosół z makaronem i gulasz
po węgiersku (podobny do tego z książki do TM).
Potem był moja siostra z synem i dużo ganialiśmy po mieście,
był zatem chińczyk oraz pierogi u Babuszki, a w domu pstrąg pieczony (lubimy
gości i ryby).
Kolejnym gościem był kolega Ziutka z rodziną: przywitaliśmy
ich pizzą (ze względu na dzieci, które lubią pizzę). Do tego był Ice Tea
brzoskwiniowa.
A ostatnio my pojechaliśmy się gościć w Mirowie. Zabraliśmy
ze sobą kulki życia, galantynę, koncentrat bulionu warzywnego i peperonczino.
Na przystawkę była rolada szpinakowa z farszem pomidorowo
jajecznym (wszystko własne z obejścia)
Na pierwsze danie: zupa z dyni Hokkaido (z własnej upraw) na
białym winie
Na drugie danie: placki z czarnej i białej rzepy z sosem
cygańskim z mięskiem i papryką
A na deser: ciasto jogurtowe ze śliwkami (nie jadłam, bo
gluten, ale Ziutek mówił, że boskie!).
Teraz obmyślamy, co my zaserwujemy w ramach rewizyty:)
A może ktoś chce nas odwiedzić?
same smakołyki! mniam :) ja bym Was odwiedziła tylko ten czas jakoś przelatuje przez palce :(
OdpowiedzUsuńwszystko brzmi i wygląda smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
www.diamond-life-healthly.blogspot.com