W ten weekend poznamy zdobywców filmowych Oskarów. A
ja pokażę moje kulinarne Oskary, czyli produkty, które poznałam i polubiłam w
2013 roku.
Numerem jeden jest...
...małpi smalec czyli
nic innego jak olej kokosowy.
Skąd wzięła się nazwa małpi smalec? Po wojnie UNRRA przysyłała
paczki z żywnością do Polski i olej kokosowy często znajdował się w nich.
Ludzie nie widzieli za bardzo co to jest (a wujka gogle zapytać nie można
jeszcze było). Było to dziwne, egzotyczne i przypominało smalec. Ktoś gdzieś
musiał palnąć, że to smalec z małpy i poszło w świat. Ponoć ludzie bali się tego
jeść, bo a nuż faktycznie z małpy (co za różnica, jak jedzą wieprzowy?).
Gdy zachwycona moim kulinarnym odkryciem pokazałam
olej kokosowy Babci i Dziadkowi, Babcia mi zawtórowała, a Dziadek nawet nie
wykazał zainteresowania, wzruszył tylko ramionami i powiedział, jakby od
niechcenia: małpi smalec, moja mamusia
smażyła na tym pączki.
O! To ja płacę dziesiątki złotych za mały słoiczek,
a Prababcia smażyła na tym pączki?! Pięknie!
Olej kokosowy moim zdaniem jest rewelacyjny i od
wewnątrz i od zewnątrz. Lubię jeść go łyżeczką, smarować placki jaglane lub
smarować twarz i dłonie. W domu mam dwa słoiczki – jeden zwykły, a drugi bio.
Jak nie jestem zwolennikiem produktów bio, tak w tym przypadku olej bio lepszy,
bo smaczniejszy i bardziej aromatyczny.
Miejsce
drugie zajmują płatki jaglane
Kiedyś już miałam spotkanie z płatkami jaglanymi,
ale nie zapałałam do nich miłością i nie kupowałam ich. To się w 2013 roku
zmieniło. Mama podrzuciła mi przepis na płatki gotowane w Thermomiksie i tak
się zaczęło. Gotowane płatki jaglane plus jabłko – wspaniałe zdrowe śniadanie.
Trzecie
miejsce zajmuje tapioka
Spróbowałam tapioki w kwietniu ubiegłego roku. Te
małe kulki dają spore pole do popisu. Choć kojarzą się z żabim skrzekiem, to są
świetnym produktem bezglutenowym. Robiłam już deserki i polewę z tapioki.
Top
2013 Ziutka
Spytałam też Ziutka, co dla niego jest takim
kulinarnym wydarzeniem z 2013 roku. Powiedział, że prawdziwy, irlandzki stek
wołowy, przygotowany przez naszą koleżankę Anię, oraz gęsina, której
kosztowaliśmy na Kujawach.
ja niestety zapachu i smaku kokosowego nie mogę zdzierżyć, w małych ilościach owszem ale na dłuższą metę... brrr... od dzisiaj odkrywam amarantusa i niestety chyba mam uczulenie... obsypało mi dookoła oka i oko czerwone i nie wiem po czym a tylko płatki amarantusowe nowością :/
OdpowiedzUsuń