Ze względów zdrowotnych powinnam przestrzegać diety. Nie jest to takie proste, ani dla mnie, ani dla moich bliskich, których odwiedzam i chcą mnie ugościć. Przygotowanie posiłków zgodnych z zaleceniami lekarskimi jest prawdziwą kuchenną rewolucją. Dotyczy też zmiany myślenia o zdrowym żywieniu.
Dlatego też powstał ten blog. Powstał po to, bym miała mobilizację do przestrzegania diety i aby moi bliscy mieli wskazówki co i jak gotować. Będą zatem podane wypróbowane przepisy i relacja, jak sobie radzę na diecie.
Celem jest dieta bezglutenowa wegańska bez płynnych tłuszczów roślinnych. Mięso nie jest całkowicie zakazane, więc będzie się czasem w przepisach pojawiać. Czasem mogę zrobić odstępstwo i zjeść jeden zakazany składnik, więc może pojawić się np. jajko lub gluten, ale będę to zaznaczać, że jest to wyjątek.

piątek, 28 lutego 2014

Moje kulinarne Oskary




W ten weekend poznamy zdobywców filmowych Oskarów. A ja pokażę moje kulinarne Oskary, czyli produkty, które poznałam i polubiłam w 2013 roku.
Numerem jeden jest... 
...małpi smalec czyli nic innego jak olej kokosowy.

Skąd wzięła się nazwa małpi smalec? Po wojnie UNRRA przysyłała paczki z żywnością do Polski i olej kokosowy często znajdował się w nich. Ludzie nie widzieli za bardzo co to jest (a wujka gogle zapytać nie można jeszcze było). Było to dziwne, egzotyczne i przypominało smalec. Ktoś gdzieś musiał palnąć, że to smalec z małpy i poszło w świat. Ponoć ludzie bali się tego jeść, bo a nuż faktycznie z małpy (co za różnica, jak jedzą wieprzowy?).
Gdy zachwycona moim kulinarnym odkryciem pokazałam olej kokosowy Babci i Dziadkowi, Babcia mi zawtórowała, a Dziadek nawet nie wykazał zainteresowania, wzruszył tylko ramionami i powiedział, jakby od niechcenia: małpi smalec, moja mamusia smażyła na tym pączki.
O! To ja płacę dziesiątki złotych za mały słoiczek, a Prababcia smażyła na tym pączki?! Pięknie!
Olej kokosowy moim zdaniem jest rewelacyjny i od wewnątrz i od zewnątrz. Lubię jeść go łyżeczką, smarować placki jaglane lub smarować twarz i dłonie. W domu mam dwa słoiczki – jeden zwykły, a drugi bio. Jak nie jestem zwolennikiem produktów bio, tak w tym przypadku olej bio lepszy, bo smaczniejszy i bardziej aromatyczny.

Miejsce drugie zajmują płatki jaglane


Kiedyś już miałam spotkanie z płatkami jaglanymi, ale nie zapałałam do nich miłością i nie kupowałam ich. To się w 2013 roku zmieniło. Mama podrzuciła mi przepis na płatki gotowane w Thermomiksie i tak się zaczęło. Gotowane płatki jaglane plus jabłko – wspaniałe zdrowe śniadanie.

Trzecie miejsce zajmuje tapioka


Spróbowałam tapioki w kwietniu ubiegłego roku. Te małe kulki dają spore pole do popisu. Choć kojarzą się z żabim skrzekiem, to są świetnym produktem bezglutenowym. Robiłam już deserki i polewę z tapioki.

Top 2013 Ziutka
Spytałam też Ziutka, co dla niego jest takim kulinarnym wydarzeniem z 2013 roku. Powiedział, że prawdziwy, irlandzki stek wołowy, przygotowany przez naszą koleżankę Anię, oraz gęsina, której kosztowaliśmy na Kujawach.

1 komentarz:

  1. ja niestety zapachu i smaku kokosowego nie mogę zdzierżyć, w małych ilościach owszem ale na dłuższą metę... brrr... od dzisiaj odkrywam amarantusa i niestety chyba mam uczulenie... obsypało mi dookoła oka i oko czerwone i nie wiem po czym a tylko płatki amarantusowe nowością :/

    OdpowiedzUsuń